Zapraszam Was do świata gier planszowych i do wspólnej przygody wraz ze mną w wariantach solo i nie tylko. Poniżej ostatnie rozgrywki:
Z tej małej kieszonkowej serii gier w metalowej puszczce znacie już Gate. Dzisiaj przyszła pora na Cynowy Hełm. Niektórzy wrogowie przeleźli z tamtego biednego miasteczka do opuszczonych kopalni Gór Czarnych, w których umościli się nieźle i chronią dostępu do trzech kluczowych odłamków (tak zwanych "ryszardów"). Odnalezienie ich jest naszym celem w grze. Będzie to można zrobić na pięć sposobów w trakcie maksymalnie pięciu rund. Czy zostanę bohaterem, który zajdzie gdzie trzeba, znajdzie co trzeba i uleczy to wszechogarniające szaleństwo, zło i ciemność? Hmmm...
Już jakiś czas temu udało się na kanale SoloGram zaprezentować Wam pana Felda w klasyku zwanym "Zamki Burgundii". Przyszła kolej na kolejną premierową prezentację gry świeżynki na rynku planszowych gier euro, w której przeniesiemy się do Marrakeszu, słynnego miasta w Maroku. To gra pożeracz: pożera całkiem sporo stołu, bo oprócz dużej planszy głównej każdy z graczy ma piękne, dwuwarstwowe planszetki... Nie nie, ogromne planszety! Gra wyposażona jest w ciekawej konstrukcji wieżę, która pożera tak zwane "keszi" - drewniane cylinderki w dwunastu kolorach reprezentujące w grze robotników lub towary. W końcu jest to także pożeracz czasu - zwłaszcza kiedy gra się w pełnym składzie. Może się także zdarzyć, że niektórym graczom zostanie zeżarty kawałek mózgu, w związku z konicznością solidnego kombinowania: z akcji jakich asystentów skorzystać w danej turze i co ważniejsze, w jakiej kolejności; co tam inni gracze będą robić; jak powiązać ze sobą zależności w grze, aby zyskać z nich jak najwięcej punktów... No jest tego masa, choć jak sami zobaczycie, zasady nie są bardzo skomplikowane.
W dzisiejszym materiale zaprezentuję Wam starcie ze sztuczną inteligencją "Markiem", stworzoną przez jednego z fanów gry, która umożliwia samemu pogrzebać trochę w składnikach tej punktowej sałatki. Zapraszam na pełną rozgrywkę solo poprzedzoną wyjaśnieniem zasad gry.
Kondzio stwierdził, że mam mało kosmicznych gier na kanale. Przytaszczył więc spore pudło z cukierkową na pierwszy rzut oka grą, która jak się potem okazało, jest mega wredną i bardzo dobrą grą autorstwa twórców równie udanego i lubianego przez wielu Troyes. Długo po rozgrywce zastanawialiśmy się, dlaczego tak dobra gra przeszła bez echa w Polsce? Może uda nam się choć trochę odczarować ten tytuł? Zapraszamy na pełną rozgrywkę, w której będziemy podkradać sobie kości służące do wykonywania akcji, zbierać kafelki technologii i mniej lub bardziej umiejętnie przesuwać je na swoich planszach, zagrywać karty i latać "butelkami z mlekiem w podgrzewaczach" w przestrzeni kosmicznej wokół Czarnego Anioła.
Dzisiaj zapraszam na planszówkę raczej z tych średnio-ciężkich, które w podstawowej wersji nie posiadają oficjalnego wariantu solo. W takich przypadkach na pomoc spieszy forum fanów BGG. Automatyczny gracz, z którym będziemy ścigać się na punkty IKI to całkiem szczwana bestia. Tradycyjnie kradnie karty, nie zbiera zasobów, na pierwszy rzut oka łazi trochę pokracznie po mapie, ale ostatecznie okazuje się, że w tym szaleństwie jest metoda. Na poziomie normalnym potrafiła wycisnąć ze mnie kilka całkiem sporych kropli potu. Jej przemyślana konstrukcja w połączeniu z moją wiosenną niedyspozycją głosowo-nosową dały prawie 2h główkowania pt.: "jak pokonać wirtualnego Edzia?" A może także ujawniły moją umysłową (chwilową?) niedyspozycję... Z resztą zobaczcie sami jak wyglądają zasady gry i jak wymyślono działanie wrednego Edka :) Zapraszam.
Tym razem propozycja lżejszej, pozbawionej negatywnej interakcji gry familijnej, która może być świetnym wprowadzeniem do świata planszówek. Będziemy wcielać się w rolę smokoustych, wstawiać nasze smoki do sklepów, zbierać zasoby, rzucać zaklęcia i realizować cele z kart frymuśnych smoków. Wszystko po to, by zdobyć jak najwięcej punktów reputacji, co przełoży się na końcowy tytułu mistrza płomieniarstwa. Kolorowe bajkowe grafiki w połączeniu z uroczą matą i słownymi zabawami w tytułach kart, tworzą przyjemną propozycję raczej rozluźniającej, dającej odetchnąć od cięższych tytułów grę, dobrą do nauki podejmowania strategicznych decyzji. Pudełkowy wariant solo pozwala bić swoje rekordy punktowe, ale także odkrywać nowe osiągnięcia, które będą nieco modyfikować przyszłe rozgrywki. Zapraszam na frymuśną rozgrywkę solo.
Dwa lata minęły jak z bicza strzelił. Dziękuję, że już tak długo jesteście ze mną w tej planszówkowej podróży! Przez ten czas dużo gier pojawiło się na kanale SoloGram i mam nadzieję, że kolejne będą nadal wjeżdżać na stół. W jubileuszowym odcinku zagościł na nim tytuł Skymines autorstwa Alexandra Pfistera. Ta Mombasa osadzona w kosmosie z pewnymi dodanymi możliwościami, potrafi wymusić u graczy konieczność uruchomienia dodatkowych pokładów kminienia. W wariancie solo, który dzisiaj Wam zaprezentuję będę się ścigał na punkty z bardzo solidnie zaprojektowaną automą Luną, która może także posłużyć jako dodatkowy gracz w rozgrywce wieloosobowej. Talia kart z prostymi instrukcjami do wykonania w turze automy i nieskomplikowana obsługa pozwala skupić się na swoim ruchu i daje możliwość dobrego planowania, co w tej grze jest mega istotne. Zła kolejność odpalenia akcji potrafi rozwalić plan, także trzeba na to bardzo uważać. Zanim zobaczycie moje kosmiczne zmagania, zapraszam na wyjaśnienie zasad gry.
Gratka dla miłośników abstrakcyjnych kafelkowych gier planszowych. Kaskadia to ciekawa propozycja na lżejszą rozgrywkę w rodzinnym gronie, a może na zakończenie planszowego spotkania dla mózgożerów w ramach odpoczynku od palenia zwojów. A w grze czeka na nas dość spora regyrwalność i możliwość przyjemnego pokombinowania w układanie kafelków terenu i zasiedlania ich różnymi rodzajami zwierząt. Rozgrywka solo to typowe bicie własnego rekordu punktowego. Ja zademonstruję Wam jednak gameplay z uwzględnieniem scenariusza, który narzuca dodatkowy cel, jaki trzeba w rozgrywce spełnić, by wygrać. Zapraszam.
Wisienka na torcie - Scythe na koniec bloku gier od wydawnictwa Phalanx, które od jakiegoś czasu prezentowane były na kanale, co wcale nie oznacza, że kolejnych już nie będzie. Na pudełku logo AutomaFactory, więc jak zwykle możemy się spodziewać bardzo dobrze przemyślanej i zaprojektowanej automy. I faktycznie ta świetnie imituje posunięcia drugiego gracza, czyniąc grę wymagającą i nadal klimatyczną. Wprawdzie podczas prezentowanej rozgrywki rozmieściliśmy się daleko od siebie, a więc bezpośrednich starć było mniej, ale i tak rozgrywka wyszła moim zdaniem ciekawie. Czy tym razem uda mi się zdobyć więcej $ niż Kostkowi - wymagającej automie na poziomie normalnym? Zapraszam na pełną rozgrywkę solo.
Był już Barolo, przyszedł czas na Burattino. Ale nie będzie to mój wirtualny przeciwnik, lecz współgracz, który teoretycznie będzie się starał mi pomóc wygrać z grą. Dlaczego tak? Ponieważ "Winobranie" to kooperacyjny wariant gry Viticulture, w którym gracze wspólnie starają się w ciągu 6 lat zdobyć 10 punktów wpływu oraz minimum 25 punktów zwycięstwa. Pojawia się nowa plansza z nowymi akcjami i możliwością ich ulepszania. Nasi robotnicy ubrani na start w kapelusze będą przechodzić szkolenia a wykorzystany w rozgrywce dodatek "Toskania", pozwoli mi budować dodatkowe konstrukcje. Zapraszam na pełną rozgrywkę solo.
Dawno nie było przygodówki na kanale. Dzisiaj w wydaniu kompaktowym, w postaci 70 dwustronnych kart, które prowadzą nas przez historię. Oklahoma to jedna z części w ramach serii Cartaventura wydanej przez wydawnictwo Muduko. Przenosimy się w niej do XIX-wiecznego Teksasu, gdzie wcielę się w postać Bassa Reeves'a, czarnoskórego niewolnika, który będzie za wszelką cenę starał się odzyskać wolność. Czy tym razem się to uda? Zapraszam na pełną rozgrywkę.