Zapraszam Was do świata gier planszowych i do wspólnej przygody wraz ze mną w wariantach solo i nie tylko. Poniżej ostatnie rozgrywki:
Stary Świat zaczyna płonąć, trzeba się ewakuować. Ale gdzie i jak? No wiadomo, na Nowy Świat za pomocą nowoczesnych statków kosmicznych przy niemałym współudziale sztucznej inteligencji mającej ogromny wpływ na ludzkość. Gracze, jako głównodowodzący stojący na czele swoich populacji, muszą zorganizować przenosiny. Będziemy zatem konstruować wymyślne statki, rozwijać technologie, sterować satelitami, budować nowe osady, fabryki i stadiony zapewniające surowce oraz rozrywkę na Nowym Świecie. Na ewakuację mamy 4 lata - 4 rundy w grze. W każdej z nich gracze odpalą tyle akcji, na ile starczy im pozyskanej w trakcie poprzedniego roku energii. Próg wejścia dość wysoki, więc niestety część z graczy wykopyrtnie się już na starcie. Ogarnięcie zasad raczej nie powinno stanowić problemu, ale na początku również będą im mylić się Światy, położenie i dostępność danych zasobów, budynków... Dlatego spieszę z pełną rozgrywką solo, dzięki której mam nadzieję, choć trochę będzie łatwiej ogarnąć to najnowsze dzieło pana Suchego. Korzystam z rozszerzonej wersji automy, bo w przeciwieństwie do tej pudełkowej, tylko taka daje możliwość skorzystania z dodatkowych modułów dostępnych w grze i przede wszystkim umożliwia wyścig na punkty, a nie tylko bicie własnego rekordu. Zapraszam na omówienie zasad i pełną rozgrywkę solo z panią Industrią.
"Zamówione - przywiezione" - czyli nie tak dawno temu obiecałem, że do rozgrywki wieloosobowej w Biały Zamek dołączy także pełna rozgrywka solo. Obietnicy dotrzymuję i spieszę z taką rozgrywką. A ta jest o wiele szybsza, bo obsługa wirtualnego przeciwnika jest bardzo prosta i sprawna. Kilkanaście kart z prostą instrukcją, którą kość zabiera automa i jaką akcję nią wykonuje, pozwalają graczowi solo skupić się jedynie na swoich ruchach, co jest sporym atutem tego wariantu. Zobaczcie jak wyglądają moje zmagania na średnim poziomie trudności a na końcu filmu co myślę o tym tytule.
Wpadło mi ostatnio w ręce i od razu przypadło do gustu - Troyes Dice, czyli kościana wersja roll&write popularnego tytułu Troyes - choć poza grafikami i nazwiskami autorów na pudełku, ma z tą grą raczej niewiele wspólnego. Dlaczego zatem tak często lądowała ostatnio na moim stole? Może z racji, że jestem wielkim fanem gry Troyes, a może dlatego, że to po prostu bardzo fajna, raczej lżejsza gra, która pozwala w szybki sposób oderwać się od mózg żrących kolubryn. Setup trwa kilka sekund. Jedyne co trzeba ogarnąć, to kawałek ołówka i lecimy. Osiem dni, każdy podzielony na dwie pory, a więc w sumie 16 decyzji do podjęcia w trakcie całej rozgrywki. A co w niej? Po pierwsze walczymy z wydarzeniami, wybieramy kość, możemy zmodyfikować jej kolor lub wartość, a następnie albo przeznaczamy ją do pozyskania punktów wpływu, denary bądź punkty wiedzy, albo budujemy określony budynek. Wszystko to oczywiście w celu pozyskania na koniec jak największej liczby punktów zwycięstwa. Zobaczcie sami jak działa Troyes Dice.
Dzisiaj rozgrywka z cyklu gameplay express - prosta w zasadach bitewna karcianka, której mechanikę niektórzy z Was będą już zapewne doskonale znali - chociażby z Hero Realms, Star Realms czy z prezentowanego również na kanale SoloGram - Star Wars the deckbuilding game. W grze znajdziemy oczywiście niewielkie modyfikacje, bo nasze postaci będą chociażby gromadzić biegłość, która oprócz punktów zdrowia będzie także mogła wyznaczać koniec gry. W ramach rozszerzenia Relikty Przyszłości zaproponowano graczom wariant solo przeciwko Nemezisowi, ale ja postanowiłem zaprezentować Wam fanowski wariant z BGG: "Into the Formless Void". Zobaczcie, jak można się pobawić karcioszkami.
Kanał SoloGram ma już 3 lata! Z tej okazji wraz z zaproszonymi do studia gośćmi rozegraliśmy kilka ciekawych tytułów. Wśród nich znalazł się Biały Zamek od wydawnictwa Portal Games. Zobaczcie jak poszło wypipkanemu Kondziowi, który podczas tego gameplaya wykazał się formą. Oceńcie, czy nadajemy się do takich kombogennych gier oraz do poszukiwania zależności i łańcuszków akcji. Ja i Kondzio gramy po raz pierwszy, a Ulv tłumaczył zasady... więc wszelkiego rodzaju dziwadła podczas rozgrywki bardzo prawdopodobne.
Zapraszam na MGM: Majowe Grillowanie Mózgu. A będzie czym, ponieważ ostatni tytuł pana Lacerdy nie należy do najlżejszych. Zaprezentuję Wam możliwości tej gry w wariancie solo z moim ciekawie wymyślonym przeciwnikiem - niejakim Hefajstosem, który przy pomocy Chronosa będzie starał się wygrać ze mną na punkty pomysłowości. Będziemy opracowywać idee, które będą miały szansę przekształcić się w wynalazki. Te z kolei będą mogły być poddawane procesowi innowacji, by ostatecznie zostać zaprezentowane światu i dać sławę tym, którzy do tego procesu się przyczynili. Każda cywilizacja zarządzana przez gracza będzie w danym momencie ścigać się w dostępie do wiedzy i różnych umiejętności zwanych w grze kamieniami milowymi. Będziemy zarządzać naszymi handlarzami, rzemieślnikami, uczonymi, dyplomatami i podróżnikami, dzięki którym pozyskiwać będziemy rozwijające naszą cywilizację kafelki postępu... które w tej grze okażą się kluczowe. To w końcu mega kombogenna gra, polegająca w głównej mierze na poszukiwaniu pośrednich akcji, które ostatecznie mają nas doprowadzić do tej jedynej, końcowej, na której najbardziej nam zależy. Zapraszam na omówienie zasad i pełną rozgrywkę solo.
Dawno nie było prezentacji rozgrywki z cyklu gameplay express, więc nadrabiam zaległości. Przed Państwem szybka, prosta w wytłumaczeniu, idealna na sympatyczną i śmieszną rozgrywkę zarówno w gronie planszówkowych wyjadaczy, jak i debiutantów gra Wędrujące Wieże od wydawnictwa Rebel. To świetna propozycja na rozpoczęcie lub zakończenie planszowej imprezy, ale także doskonały sposób na wciągnięcie w nasze hobby nowych osób. Z całą pewnością gra z syndromem powtórnej rozgrywki, bo te 15 minut pierwszej partii sprawia, że chce się jeszcze raz pobawić w gonienie wieżami i naszymi czarodziejami wciąż uciekającego kruczego zamku. Jeżeli do tego wszystkiego dodamy fakt, że panowie Kiesling i Kramer to duet, którego polecać nie trzeba, a ich wielkie tytuły jak Azul, czy nieśmiertelny Tikal to planszowe perełki, otrzymamy mieszankę naprawdę godną polecenia. Wariant solo to nic wybitnego, ale pozwala uzależnionemu od tej gry graczowi rozegrać partyjkę, w której będzie starał się pobić swój własny rekord, polegający na zagraniu jak najmniejszej ilości kart. Zapraszam.
Całkiem niedawno przeganiałem szczury z Messiny, a teraz przyszła pora na wcielenie się w przywódcę szczurzego stada, które żądne stworzenia nowej cywilizacji, zwiało z laboratorium Wistar. Razem z moimi wąsatymi kolesiami będziemy projektować różnego rodzaju urządzenia, rozwijać nasze wynalazki, rozbudowywać norzą posiadłość, eksplorować gospodarstwo, przyjmować mysich gości po tak zwanej znajomości i wykradać ludziom ser. Całość sprytnie zaprojektowana przez panów Włochów odpowiedzialnych za Barrage, Darwina, czy innego Golema. Szczury z Wistar to całkiem ciekawie przemycone średniej ciężkości euro skrywające się za bajkowymi ilustracjami, które atakują nasze oczy z każdej niemal strony. Zapytacie jak działa wariant solo? A no świetnie działa! Bo to dobra robota pana z Mautomy. Jest prosta w obsłudze, bardzo dobrze imitująca drugiego gracza, dająca możliwość skupienia się głownie na swoich ruchach, a w efekcie gwarantująca sporo frajdy z rozgrywki ze Szczurobotem. Zobaczcie sami, zapraszam i dobrego odbioru życzę!
Mimo, że dopiero kwiecień, lato powoli wdziera się w naszą rzeczywistość. W moją przestrzeń wkracza także alergia, co nieco utrudnia rozgrywanie długich, mózgożernych rozgrywek, ale daje też pole do popisu mniejszym tytułom. Tak będzie właśnie dzisiaj. Santa Monica to tytuł z kategorii tych prostszych, zarówno w ogarnięciu zasad, jak i samego procesu podejmowania decyzji. Mały rynek kart, kilka możliwości wyboru i przyjemne kombinowanie, jak z takiej propozycji wykręcić najwięcej pezetów. Fanowski wariant solo pochodzący z BGG umożliwia pobawienie się w tę karcianą układankę samemu i chociaż wirtualny gracz również będzie zbierał punkty, a więc będzie stawiał nam jakieś wymagania co do minimalnej ilości punktów, jakie trzeba będzie zdobyć, to będzie to robił w sposób w 100% losowy. Tak więc z całą pewnością nie będzie to wariant, którym wszystkim solo-maniakom przypadnie do gustu. Zobaczcie sami jak to działa.
Wiosna w rozkwicie... U Pana Solo od razu alergia w pełni, a co za tym idzie krótka nieprzewidziana przerwa w nagraniach solówek. Z pomocą spieszy mój dział archeo. Żeby nie zostawić Was w piąteczek bez materiału na kanale, prezentuję trzyosobową rozgrywkę w Hadarę, nagraną na koniec naszego planszowego spotkania, już bardzo dawno temu, gdzieś koło 3-ciej w nocy. Będzie więc cicho... Ale będzie tak też dlatego, że to właściwie taka solo układanka dla jednego gracza w towarzystwie pozostałych. Zobaczcie, czy tego typu tytuł przypadłby Wam do gustu.