Zapraszam Was do świata gier planszowych i do wspólnej przygody wraz ze mną w wariantach solo i nie tylko. Poniżej ostatnie rozgrywki:
Kolejny wakacyjny tytuł na kanale SoloGram - przyjemna abstrakcyjna gra o budowaniu drzewka Bonsai, w sam raz na upalne dni. "Leniwa Jesień" to tytuł scenariusza wariantu solo, w który postanowiłem zagrać i zaprezentować go Wam nawet dwukrotnie, żeby udowodnić jak kiepski jestem w pielęgnowaniu Bonsai. A Wam jak wychodzi ta sztuka? Ja spróbuję wrócić do tytułu w zimie, może wtedy mój mózg to zacznie ogarniać...
Wpadła mi całkiem niedawno w ręce popularna dwuosobowa gra o handlowaniu dobrami w Radżastanie. Wielokrotnie nagradzana gra na stałe zagości jako świetny fillerek albo gra na rozgrzewkę podczas dwuosobowego spotkania przy planszy. Udało mi się znaleźć także wariant solo, który całkiem sprytnie imituje drugiego gracza, nie powodując żadnych zmian w ruchach gracza. Zobaczcie zatem jak poszło mi to handlowanie diamentami, złotem, srebrem czy skórą, a także jakim przyjemnym tytułem jest Jaipur. W sam raz na letni odpoczynek.
Nadejszła wiekopomna chwila by zaprezentować Wam pełną, nieco przykurzoną już, bo nagrywaną z okazji minionych trzecich urodzin SoloGramu, rozgrywkę na trzy osoby w ciężkawe euro od pana Lacerdy - Weather Machine. Razem z moimi gośćmi - Sebastianem "Ulvem" z Księgralni oraz Kondziem z Podkarpacia, zapraszamy na zabawę w naprawianie zepsutej pogody. W odcinku nie zabraknie naszej tradycji NieSoloGramowej: umiejętności nieco innego ogarniania zasad. Obszar mgły zagościł u nas i tym razem. Informację o błędzie jaki udało się nam kilka razy popełnić znajdziecie w naniesionych napisach na materiale. Raczej nie miał większego wpływu na rozgrywkę, ale zwracamy na to uwagę, żebyście Wy grali już dobrze. Mamy nadzieję, że będziecie się tak jak i my dobrze bawić oglądając nasze palenie szarych komórek, zdenerwowanie Kondzia i jego próby wyciągnięcia od Ulva ściśle tajnych informacji sprzedażowych...
Jestem załogantem na pokładzie statku kosmicznego o wdzięcznej nazwie "Phobos" (co w mitologii greckiej oznacza uosobienie strachu... tak) zmierzającego w kierunku Marsa. Towarzyszy mi Sztuczna Inteligencja, która w swym założeniu miała mi pomagać, a w rezultacie ten Administrator Dedykowany Ekosystemu Ludzko-Elektronicznego (w skrócie ADELE), okazał się być moim wrogiem. A to wypompowuje z danego pomieszczenia tlen, a to roznieca ogień, uniemożliwia korzystanie z komputerów pokładowych, czy w najlepszym razie gasi światło. Nie pozostaje mi zatem nic innego, tylko stawić czoła tej wstrętnej elektronicznej kreaturze i spróbować ją wyłączyć albo po prostu zwiać ze statku. Czy uda mi się to zrealizować? Zapraszam!
Dzisiaj wyprawa do futurystycznego świata łączącego science fiction z nordycką mitologią, w którym my - elitarni najemnicy, będziemy walczyć w potworami aby zyskać przychylność władcy bogów. Tym razem będę sam, bo i taki wariant przewiduje gra, która w momencie publikacji tej rozgrywki została już ufundowana na platformie GameFound, ale wciąż możecie jeszcze wesprzeć ten projekt. Będę rozbudowywał swoją talię kart walki o nowe mocniejsze rozwiązania, zdobywał i powiększał ekwipunek, by ostatecznie móc stawić czoła wrogom i zyskać jak najwięcej punktów chwały. Zapraszam zatem na pełną rozgrywkę solo, w której zaprezentuję Wam trzy sagi, każdą dziejącą się na innej planecie, każdą z innym potworem w roli głównej. Czy los będzie mi sprzyjał? Zobaczcie sami.
Początek wakacji, więc musi być coś na luzie... zwłaszcza, że brakło czasu na nowe nagrania. Dlatego odgrzebuję archiwum i prezentuję Wam obiecaną naszą wspólną rozgrywkę w Wędrujące Wieże. Trochę więcej o grze było już przy okazji rozgrywki solo, więc dzisiaj tylko zapraszam na szybką partyjkę :)
Jest trzecia w nocy. Jakub postanawia pobawić się w stratega, przywódcę plemienia Kuniban, które będzie walczyć z bezimiennym plemieniem bota o miano najwspanialszej cywilizacji. Jak się podczas montowania materiału okazało, pora nie była najlepsza, bo magicznie zmieniały mi się kolory kart, nieco oszukiwałem przeciwnika dodając sobie dodatkową akcję, a nawet dwie... Mimo to mam nadzieję będziecie mieli okazję zobaczyć ciekawą pełną rozgrywkę poprzedzoną wytłumaczeniem zasad. Te nie są jakieś super skomplikowane, a przyjemność kombinowania i planowania ruchów jest całkiem sympatyczna. Zaprezentuję Wam rozgrywkę solo z automą "The Automatons" pochodzącą z BGG, która pozwala grać z wszystkimi modułami i elementami gry, w przeciwieństwie do pudełkowego wariantu solo, który mocno modyfikuje rozgrywkę i umożliwia nam jedynie bicie własnego rekordu. Tutaj będziemy się mogli także ścigać na punkty... A no tak, punkty... Tu też będzie małe zamieszanie trzecionocne, ale ze szczęśliwym zakończeniem. Zapraszam!
Stary Świat zaczyna płonąć, trzeba się ewakuować. Ale gdzie i jak? No wiadomo, na Nowy Świat za pomocą nowoczesnych statków kosmicznych przy niemałym współudziale sztucznej inteligencji mającej ogromny wpływ na ludzkość. Gracze, jako głównodowodzący stojący na czele swoich populacji, muszą zorganizować przenosiny. Będziemy zatem konstruować wymyślne statki, rozwijać technologie, sterować satelitami, budować nowe osady, fabryki i stadiony zapewniające surowce oraz rozrywkę na Nowym Świecie. Na ewakuację mamy 4 lata - 4 rundy w grze. W każdej z nich gracze odpalą tyle akcji, na ile starczy im pozyskanej w trakcie poprzedniego roku energii. Próg wejścia dość wysoki, więc niestety część z graczy wykopyrtnie się już na starcie. Ogarnięcie zasad raczej nie powinno stanowić problemu, ale na początku również będą im mylić się Światy, położenie i dostępność danych zasobów, budynków... Dlatego spieszę z pełną rozgrywką solo, dzięki której mam nadzieję, choć trochę będzie łatwiej ogarnąć to najnowsze dzieło pana Suchego. Korzystam z rozszerzonej wersji automy, bo w przeciwieństwie do tej pudełkowej, tylko taka daje możliwość skorzystania z dodatkowych modułów dostępnych w grze i przede wszystkim umożliwia wyścig na punkty, a nie tylko bicie własnego rekordu. Zapraszam na omówienie zasad i pełną rozgrywkę solo z panią Industrią.
"Zamówione - przywiezione" - czyli nie tak dawno temu obiecałem, że do rozgrywki wieloosobowej w Biały Zamek dołączy także pełna rozgrywka solo. Obietnicy dotrzymuję i spieszę z taką rozgrywką. A ta jest o wiele szybsza, bo obsługa wirtualnego przeciwnika jest bardzo prosta i sprawna. Kilkanaście kart z prostą instrukcją, którą kość zabiera automa i jaką akcję nią wykonuje, pozwalają graczowi solo skupić się jedynie na swoich ruchach, co jest sporym atutem tego wariantu. Zobaczcie jak wyglądają moje zmagania na średnim poziomie trudności a na końcu filmu co myślę o tym tytule.
Wpadło mi ostatnio w ręce i od razu przypadło do gustu - Troyes Dice, czyli kościana wersja roll&write popularnego tytułu Troyes - choć poza grafikami i nazwiskami autorów na pudełku, ma z tą grą raczej niewiele wspólnego. Dlaczego zatem tak często lądowała ostatnio na moim stole? Może z racji, że jestem wielkim fanem gry Troyes, a może dlatego, że to po prostu bardzo fajna, raczej lżejsza gra, która pozwala w szybki sposób oderwać się od mózg żrących kolubryn. Setup trwa kilka sekund. Jedyne co trzeba ogarnąć, to kawałek ołówka i lecimy. Osiem dni, każdy podzielony na dwie pory, a więc w sumie 16 decyzji do podjęcia w trakcie całej rozgrywki. A co w niej? Po pierwsze walczymy z wydarzeniami, wybieramy kość, możemy zmodyfikować jej kolor lub wartość, a następnie albo przeznaczamy ją do pozyskania punktów wpływu, denary bądź punkty wiedzy, albo budujemy określony budynek. Wszystko to oczywiście w celu pozyskania na koniec jak największej liczby punktów zwycięstwa. Zobaczcie sami jak działa Troyes Dice.